Wróć do listy porad

Alternatywne metody pochówku - szansa czy przemijająca moda?

Alternatywne metody pochówku - szansa czy przemijająca moda?

Słynne powiedzenie mówi "Co kraj, to obyczaj". To stwierdzenie ma zastosowanie także w kwestiach związanych ze sprawami ostatecznymi - takimi, jak śmierć czy pochówek. Zwyczaje pogrzebowe w różnych krajach świata różnią się - nieraz bardzo znacznie - od tych rozpowszechnionych w Polsce. Choć i tu następują zmiany.

Przecież jeszcze kilkadziesiąt lat temu większość pogrzebów stanowiły pochówki tradycyjne. Obecnie coraz częściej wybierane są pochówki z uprzednią kremacją. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że w tej kwestii nie pojawią się nowe rozwiązania technologiczne. Jakie jest ich źródło? Czym się charakteryzują?

Problem z CO2

Zwolennicy kremacji, oprócz argumentu związanego z coraz mniejszą ilością miejsc na cmentarzach oraz z relatywnie niższym kosztem całościowym pogrzebu, niekiedy przytaczają argument, że kremacja w kilkadziesiąt minut pozwala osiągnąć efekt podobny do tego, który zachodzi w ziemi podczas średnio 20 lat - czyli pozwala w sposób kontrolowany na obrócenie się ciała w proch. Niektórzy nie mogą wręcz znieść myśli o rozkładzie ciała w warunkach naturalnych i wolą, aby uczynił to oczyszczający ogień.

Kremacja jednak wiąże się z dużą ilością dwutlenku węgla, który w efekcie tego procesu emitowany jest do atmosfery, co nie jest bez znaczenia w obliczu globalnej dyskusji o ekologii, a także o tzw. efekcie cieplarnianym. A warto pamiętać, że pochówek w formie kremacji odbywa się nie tylko w piecach kremacyjnych znajdujących się w nowoczesnych  krematoriach, ale także w warunkach "polowych". Takie bowiem kremacje są właśnie rozpowszechnione m.in. w Indiach, gdzie zwłoki palone są na stosach - najczęściej umiejscowionych nad rzekami, ze świętą dla Hindusów rzeką Ganges na czele. Jako materiału do kremacji używa się drewna (nawet 200-300 kg na jedną kremację) oraz materiałów łatwopalnych jak np. nafta czy spirytus. W przypadku ludzi bardzo ubogich, których nie stać na takie wydatki, używają oni papieru albo słomy - co często nie gwarantuje pełnego spopielenia ciała. W przypadkach ekstremalnych zwłoki są wrzucane po prostu do wody.

alternatywne metody pochówku

Wodna kremacja

W niektórych krajach - jak USA czy Wielka Brytania - jako alternatywa kremacji proponowana jest od jakiegoś czasu eko-kremacja. Jej funkcjonalna nazwa to resomacja, ale potocznie nazywa się ją wodną kremacją i jest niczym innym, jak poddaniem ciała Zmarłego działaniu specjalnego roztworu - mieszanki wody i wodorotlenku potasu - w komorze ciśnieniowej urządzenia zwanego resomatorem. W temperaturze 160 st. C. pod ciśnieniem przeprowadza się proces alkalicznej hydrolizy, którego efektem jest rozkład ciała. Zostają z niego białe kości oraz pewna ilość biologicznego płynu złożonego z aminokwasów, peptydów, z cukrów i soli. Kości pokruszone na proch zostają przekazane Rodzinie Zmarłego, natomiast płyn najczęściej zostaje wylany do ziemi w Parku Pamięci, a czasem także na pola. Choć wydaje się to szokujące, należy pamiętać, że kontekstem tych działań jest inna kultura, w której granice strefy tabu są niekiedy diametralnie innych od tych, które uznajemy za tradycyjne.

Promesja

W międzyczasie w Szwecji pojawiła się propozycja niejako z przeciwległego bieguna technologii czyli promesja. Ta metoda, wynaleziona pod koniec lat 90. XX w. przez szwedzką biolog Susanne Wiigh-Mäsak, zakładała z kolei możliwość poddania ciała Zmarłego działaniu bardzo niskiej temperatury. W wyniku zanurzenia go w ciekłym azocie osiąga ono temperaturę minus 196 stopni. Tak schłodzone - właściwie zamrożone - ciało poddawane jest wibracjom, w wyniku czego zamienia się ono w kryształki. Po odparowaniu z nich wody pozostaje proch, który może zostać umieszczony w biodegradowalnej trumnie lub urnie i pochowany dość płytko do ziemi, gdzie ulegać miałby - wraz z urną lub trumną - rozkładowi po około roku. Na miejscu pochówku umieszczać miano sadzonkę drzewa lub krzewu, co by pozwalało oznaczyć miejsce pochówku a zarazem stanowić miało symbol nowego życia narodzonego na prochu życia, które już dobiegło końca. Metoda promesji, testowana głównie na świniach, do tej pory nie zyskała jednak wielu zwolenników. Czy to się zmieni? Nie wiadomo.

Zmiany społeczne i kulturalne zachodzą w świecie tak szybko, że to, co wywoływało zdziwienie przed laty - dziś jest stałym elementem codzienności. Być może podobnie będzie ze zwyczajami pogrzebowymi. Czas pokaże. Choć może nie przekonamy się o tym my, ale dopiero któreś z przyszłych pokoleń.


Zobacz również: 🡆 Śmierć w szpitalu - i co dalej?