Roman Czapczyk

Roman Czapczyk

26 lat

data urodzin:
14-08-1980
data śmierci:
19-05-2007
krótki URL:
Zgłoś nadużycie
Zapal świeczkę

Roman Czapczyk

tata

11 lat temu

VIII. Choć życie ziemskie wartko się toczy,
Miejcie Szeroko Otwarte Oczy,
że dusze na tę Ziemię Przychodzą
oraz Powtórnie się na niej rodzą!
Etapy życia tu zrozumiałem.
Do wiadomości podać wam chciałem,
żebyście temu nie zaprzeczali,
moich zrozumień nie odpychali:
Bo jeżeli teraz nie zrozumiecie,
będzie wam gorzko, gdy tu przyjdziecie!
Ja też goryczy takiej zaznałem
Gdy się z innością tu zapoznałem.
Bo przecież Jestem, wciąż nadal żyję!
Skutek ziemskiego życia tu piję,
które stworzyło wielkie bariery:
Przede mną stoi ich jeszcze Cztery,
ale zrozumiem tego przyczynę,
wtedy z łatwością wszystkie ominę!
Z tym zrozumieniem spłynę na Ziemię,
by móc pociągnąć wzwyż ludzkie plemię!
Na tym właściwie polega życie,
chociaż wy jeszcze w to nie wierzycie.
Gonicie za tym co wciąż ucieka,
lecz ono kusi was i urzeka.
A życie szybko ucieknie do końca.
Proszę przyjmijcie mnie jako gońca,
który wśród was przebywał
i takie same troski przeżywał.
Towarzyszyła mu ludzka chwała
na Ziemi serce mu rozpierała!
I tak żył Roman z dnia na dzień sobie,
aż młode ciało złożono w grobie.
Ale mnie przecież tam nie złożono,
ani też wieńcem nie przytłoczono:
Patrzyłem na to i podziwiałem,
o tym że jestem znaki dawałem!
Wszyscy wokoło przechodziliście,
myśląc, że mnie tam pochowaliście.
Sprawcy klęczeli na mym pogrzebie, lecz ja już prawie bywałem w niebie.
Było mi smutno, że nie widzicie,
że przecież na tym nie kończy się życie.
Tylko się szata zbyt zestarzała,
która chwilowy schron mi dawała

Zgłoś nadużycie

Roman Czapczyk

tata

11 lat temu

VII. O tym co przyjdzie, człowiek zapomniał.
Dopiero teraz… sobie przypomniał,
gdy w pozaziemski region popłynął,
a to co stworzył teraz ominął:
Zobaczyć kruchość jego zwietrzałą
i swój wysiłek, pracę niemałą…
Ale nic z tego nie może zabrać!
Z pustymi dłońmi trzeba tak zostać
aż się przebudzi, aż to zrozumie,
ziarno od plewy odróżnić umie:
Odróżni trwałe od nietrwałego
oraz postępki życia całego.
Będzie rozsądził i rozpatrywał
i to co mroczne w nich wychwytywał!
Ja tam osądu tu dokonuję
i swoje wady wciąż wychwytuję.
Bo chcę przekroczyć wszystkie bariery,
których przede mną jest ciągle cztery!
Chociaż się od wad uwolniłem,
lecz barier dotąd nie przekroczyłem!
Ciągle się uczę, wiedzę zdobywam,
jedną po drugiej łuskę odrywam,
lecz wiele jeszcze z nich pozostało
co mi cel życia tak przysłaniało!
Lecz wierzę mocno, że się pozbędę
i jak z kokonu wydobędę.
Ta myśl i takie moje pragnienie,
rozbudza w duszy jakby wzniesienie:
Jakby mi skrzydła u ramion rosły
oraz spowija mnie w nastrój wzniosły,
który mnie w myślach tych podtrzymuje:
Wydaje mi się, że już szybuję!
Uczucie to mą duszę rozwija
i problem jeden za drugim mija!
Wydają mi się tak nierealne
i w swej ważności niewyczuwalne
A tam na Ziemi „tak ważne były”-
to najważniejsze mi przysłoniły!
Chciałbym was jakoś o tym przekonać.
Wyłomu w waszych myślach dokonać.

Zgłoś nadużycie

Roman Czapczyk

Rodzice

11 lat temu

Zawsze jesteś z nami
Rodzice

Zgłoś nadużycie

Roman Czapczyk

Alicja A.

11 lat temu

Jasne Światełko Pamięci ....


.................. (,))
.............|**********|
.............|**********|
.............|**********|
.............|**********|
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::


------------------------------------------
Mama ☼ Anielskiej Gromadki ☼

Zgłoś nadużycie

Roman Czapczyk

mama Krzysia Wojciechowskiego

11 lat temu

♥ ... świąteczne światełko i moja modlitwa ...

Zgłoś nadużycie

Roman Czapczyk

Alicja A.

11 lat temu

Majowe Światełko Pamięci ....

...................((,)).....
...............||☀☀☀☀||
...............||☀☀☀☀||
...............||☀☀☀☀||
...............||☀☀☀☀||
***************************
***************************

Mama ☼Anielskiej Gromadki☼

Zgłoś nadużycie

Roman Czapczyk

tata

11 lat temu

V. Jest jakaś szara i zalękniona,
ta ukochana przeze mnie Ona!
Więc jej tłumaczę i pokazuję:
Bo w tych rozterkach wielce współczuję:
Chciałbym, żeby to piękno ujrzała,
żeby wyraźniej na to spojrzała.
Ona też czuje się zagubiona.
I tą innością jakby strwożona.
I dla mnie wszystko tu takie nowe,
czasem złociste, różowo-płowe,
ale ta nowość tak mnie pociąga,
jak gdyby w swoje orbity wciąga.
Chciałbym popłynąć w górę i w doły,
gdzie stoją rzędem barwne anioły!
Ale od onej odejść nie mogę,
mogę wprowadzić ją na swą drogę.
I może moja myśl ją uniesie
w jej smutną duszę świadomość wzniesie
, że przecież razem tam i tu istniejemy,
i że w tym pięknie nie zaginiemy!
Tak chciałbym żebyśmy mogli przejść te bariery,
których przede mną jest jeszcze cztery,
a które chciałbym przejść razem z oną
i znaleźć się tam, gdzie znicze płoną!
Wszystko oceniam i komentuję,
na ziemski sposób myśleć próbuję,
lecz w mojej duszy widzę to jasno,
że te wysiłki tak szybko gasną:
Inaczej myśleć trzeba w tym planie
i zapracować tu trzeba na nie.
Tu jakoś dziwnie się rozwijamy
i jakby z łusek się wyzwalamy,
bo ciągle z duszy coś jakby spada,
jakby skorupa jakaś odpada:
Dusza się ciągle z czegoś wyzwala
i to co tkwiło w niej, ciągle spala.
Ja to wypełniam ze świadomością,
która napełnia duszę radością,
bo czuję świeżość innego tchnienia,
którym jest uwalnianie od myślenia.
tata

Zgłoś nadużycie

Roman Czapczyk

tata

11 lat temu

IV. Widzę tu także znajome twarze,
spowite w nieprzejrzyste miraże:
Oni mnie widzą ja ich poznaję –
skomplikowanych uczuć doznaję!
Dlaczego stoją oszołomieni,
niepewni oraz mocno zdumieni?
Co ich tak bardzo teraz krępuje
i każdy z nich się z sobą mocuje.
Nie jestem z siebie zadowolony
i również jestem nieco speszony,
lecz takich więzów mocnych nie czuję
i wyłamać się z nich próbuję.
Wyłamać się znaczy zrozumieć!
Trzeba to chcieć, pragnąć, by umieć
odczuć zagadkę losu swej duszy,
z którą się każdy spotkać musi.
Wreszcie do Ciebie mnie dopuszczono!
Obecnie nie jestem tu z moją oną.
Tak jak Opiekun to mi powiedział,
bym Mu zaufał i żebym to wiedział,
że to co powie, to się wypełni,
że każda moja myśl tu się spełni.
Istotnie, wszystko tu obserwuję:
Tu wszystko drga i dziwnie wiruje,
skrzy się, jak jakaś wstęga tęczowa,
ponagla jedno drugie od nowa,
a czasem zalśni seledynowo
i znów od nowa i znów na nowo!
Ja tu czuję się dziwnie swoiście,
bo tak jest pięknie i uroczyście.
Czasem z oddali zabrzmi muzyka,
znajome twarze czasem spotykam
i tak swobodnie lekko tu chodzić!
Mógłbym bez końca w tym pięknie brodzić.
Lecz na Ziemi Ona ciągle narzeka,
ciągle się spieszy, ciągle ucieka.
Myślę, że może nie widzi tego
kręgu wokół nas przecudownego?

Zgłoś nadużycie

Roman Czapczyk

tata

11 lat temu

VI. Bo to co jest prawdą, że nagrzeszyłem,
kiedy po szarej Ziemi chodziłem
i teraz wiem, skąd snuje się wątek
i skąd cierpienie wzięło początek,
co w końcu życia dane mi było,
aż wreszcie duszę mą wyzwoliło
z domu, w którym wśród was tyle żyłem
i poprzez oną tyle nabroiłem.
Nikt nie wierzy temu co piszę:
Tyle krytyki wśród was wciąż słyszę,
że nie używam „dawnego stylu”!
Inność wśród ludzi nie ma ich tylu… !
W ciele inaczej przecież się sądzi
i przez to każdy grzęźnie i błądzi.
Ale gdy domek już opuścicie,
Nowe poza nim zaczniecie życie:
Wtedy to bielmo z oczu opadnie,
gdy się ujrzycie w chaosie na dnie.
Tego, co sami żeście stworzyli
i w tym właściwy cel zagubili.
Ziemskie nawyki ze mnie spadają
i nowy polot mym myślom dają,
bo widzę nowy horyzont jasny,
nie taki ziemski, szary i ciasny,
i rozgłos ziemski już mnie nie bawi!
Bo taki mdły jest, aż mnie to bawi!
Trochę na Ziemi tych lat spędziłem
i się niczego nie nauczyłem:
Przyszedłem tutaj nagi i bosy,
choć biegły za mną wychwalań głosy:
„Jakie to Roman skarby zostawił”
i „jak się swymi pracami wsławił”!
Przecież na Ziemi wszystko zostało
co mi chwilową radość sprawiało:
Zaspokajało ambicję duszy.
Do równowagi człowiek przyjść musi,
aby pomyśleć, że to się skończy!
I co zostanie Duch bez opończy!
Bo się dla niego nie pracowało,
ziemski interes nie przeciwstawiało.
Ziemskie pochwały cel przesłoniły!
Swoim blichtrem tak odurzyły!
tata Paweł

Zgłoś nadużycie

Roman Czapczyk

Rodzice

11 lat temu

rocznicowe światełko dla Ciebie synku od rodziców. oraz coś jeszcze
III. Mówiłem, że jeszcze się spotkamy
i o wrażeniach mych pogadamy,
a jest ich tak wiele, ogromnie wiele,
ale nie takie kiedy mieszkałem w ciele.
Cóż by to było, gdybym mógł wiedzieć
i bliźnim mógł o tym opowiedzieć,
gdym jeszcze z wami bywał na Ziemi
w kręgu przyjaciół zwanych znajomymi…
Opiekunowi wiele zawdzięczam,
do tych wynurzeń on mnie zachęca,
z tego powodu jestem szczęśliwy,
jest przyjacielski. Wielce życzliwy.
Ja ze swej strony chętnie go słucham,
w mej duszy dotąd noc była głucha
Mimo, że Ziemskie mądrości fale,
iluzoryczne wskazywały dale,
które nietrwałe, przemijające
i złudnym blaskiem pociągające.
A przesłaniające cel życia jasny:
człowiek zatraca kierunek własny.
Wiele rozmyślam, oceniam, ważę.
Odróżniam kłamstwa i złudy miraże.
I zauważam co jest niezbędne,
a co jest płytkie i co dogłębne!
Chłonę to, co opiekun wskazuje,
świadomość tego mą myśl prostuje:
Rozpływającej się przeszkód bariery,
których przede mną jest jeszcze cztery!
Rozpływają się, gdy coś zrozumiem,
lecz jeszcze głębi pojąć nie umiem.
Dlatego znów zagradzają drogę!
Wiem, że w końcu je przemogę.
Tyle tu nowości dookoła,
wszystko uśmiecha się, i wszystko woła,
a wszystko takie potrzebne i jasne.
Och, gdyby nie to sumienie własne,
które mnie karci, błędy wskazuje!
Wydaje mi się, że to się snuje.
Jak gdyby z jakiejś przestrzennej kuli
lub jakby z jakiejś szarawej szpuli.
Rodzice

Zgłoś nadużycie

Poprzednia 1 2 3 ... 11 12 13 14 15 ... 38 39 40