Andrzej Koziel

Andrzej Koziel

56 lat

data urodzin:
06-04-1953
data śmierci:
28-10-2009
krótki URL:
Zgłoś nadużycie
Zapal świeczkę

Andrzej Koziel

Janek Haberek i familia

15 lat temu

Spieszmy się kochać, tak szybko odchodzą.

Zgłoś nadużycie

Andrzej Koziel

Anonim

15 lat temu

Zgłoś nadużycie

Andrzej Koziel

jerzy t

15 lat temu

Zgłoś nadużycie

Andrzej Koziel

Tadeusz Haberek z rodzina

15 lat temu

Zgłoś nadużycie

Andrzej Koziel

ehm.

15 lat temu

Zgłoś nadużycie

Andrzej Koziel

#$

15 lat temu

Zgłoś nadużycie

Andrzej Koziel

Marek Lidka S

15 lat temu

Zgłoś nadużycie

Andrzej Koziel

Jacek

15 lat temu

Zgłoś nadużycie

Andrzej Koziel

Wiesiek A. Sroka

15 lat temu

Za wczesnie Andrzej, za wczesnie!!

Zgłoś nadużycie

Andrzej Koziel

Wachm. Rudy

15 lat temu

Tobie - Jędrek - wiersz Pierwszego Ułana RP:

Bolesław Wieniawa - Długoszowski
UŁAŃSKA JESIEŃ

Przeżyłem moją wiosnę szumnie i bogato
Dla własnej przyjemności, a durniom na złość,
W skwarze pocałunków ubiegło mi lato
I szczerze powiedziawszy - mam wszystkiego dość...

Ustrojona w purpurę, bogata od złota
Nie uwiedzie mnie jesień czarem zwiędłych kras,
Jak pod szminką i pudrem starsza już kokota,
Na którą młodym chłopcem nabrałem się raz.

A przeto jestem gotów, kiedy chłodną nocą
Zapuka do mych okien zwiędły klonu liść,
Nie zapytam o nic, dlaczego i po co,
Lecz zrozumiem, że mówi: ,,no, czas bracie iść".

Nie żałuję niczego, odejdę spokojnie,
Bom z drogi mych przeznaczeń nie schodząc na cal
Żył z wojną jak z kochanką, z kochankami - w wojnie
A przeto i miłości nie będzie mi żal...

Bo miłość jest jak karczma w niedostępnym borze,
Do której dawno nie zachodził nikt,
Gdzie wędrowiec wygodne znajdzie czasem łoże,
Ale - własny ze sobą musi przynieść wikt.

A śmierci się nie boję - bo mi śmierć nie dziwna
Nie słałem na nią Bogu nigdy nudnych skarg
Więc kiedy z śmieszną kosą stanie przy mnie sztywna
W dwu słowach zakończymy nasz ostatni targ.

W takt skocznej kul muzyki, jak w tańcu pod rękę
Włóczyłem się ze śmiercią całkiem, za pan brat"
Zdrową głowę wsadzałem jej czasem w paszczękę,
Jak pogromca tygrysom, którym wolę skradł.

A potem mnie wysoko złożą na lawecie
Za trumną stanie biedny sierota mój koń
I wy mnie szwoleżerzy do grobu zniesiecie
A piechota w paradzie sprezentuje broń.

Do karnego raportu przed niebieskie sądy
Duch mój galopem z lewej, duchem będzie rwał,
Jak w steelu przez eteru przeźroczyste prądy
Biorąc w tempie przeszkody z planetarnych ciał.

Ja wiem, że mi tam w niebie z karku łba nie zedrą,
Trochę się na mój widok skrzywi Święty Duch,
Lecz się tam za mną wstawią Olbromski i Cedro,
Bom był jak prawy ułan: lampart, ale zuch.

Może mnie wreszcie wsadzą w czyścu na odwachu
By aresztem... o wodzie spłacić grzechów kwit,
Ale myślę, że wszystko skończy się na strachu
A stchórzyć raz - przed Bogiem - to przecie nie wstyd.

Lecz gdyby mi kazały wyroki ponure
Na ziemi się meldować, by drugi raz żyć
Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę,
Po dawnemu... wojować... kochać się... i pić.

Zgłoś nadużycie

Poprzednia 1 2 3 ... 18 19 20 21 22 23